
Zamknieta w czterech scianach swojego zycia,
nie umiem sie odnalezc w rzeczywistosci,
ktora same sobie stworzylam.
Jestem gdzies,
gdzie noc juz dawno powiedziala dobranoc,
gdzie nie ma nieba,
gdzie mgla otacza mnie cala.
Slysze zewszat jedno pytanie:
Czy mozna kochac, jednoczesnie nie nawidzic?...
Nie wiem a moze nie chce wiedziec;
chce tylko wyjsc z mgly,
ujrzec blask slonca, poranek dnia,
rose na swoich gloych stopach.
Chce znowu poczuc sie kims,
by znow zaczac normalnie zyc.
Znow obudzil mnie mglisty poranek.
Nienawidze tego zycia!!!
Mogla bym przespac cala wiecznosc,
byle tylko nie czuc tego bolu.
Zamykam oczy by choc na chwile zapasc w sen
i
znow ten sam bol,
a w uszach szum - wciaz slysze jego glos, czuje jego dotyk...
I wszytsko znika!...
Nienawidze tego wszystkiego,
bo przecierz w marzeniach mialo byc lepiej...
nie umiem sie odnalezc w rzeczywistosci,
ktora same sobie stworzylam.
Jestem gdzies,
gdzie noc juz dawno powiedziala dobranoc,
gdzie nie ma nieba,
gdzie mgla otacza mnie cala.
Slysze zewszat jedno pytanie:
Czy mozna kochac, jednoczesnie nie nawidzic?...
Nie wiem a moze nie chce wiedziec;
chce tylko wyjsc z mgly,
ujrzec blask slonca, poranek dnia,
rose na swoich gloych stopach.
Chce znowu poczuc sie kims,
by znow zaczac normalnie zyc.
Znow obudzil mnie mglisty poranek.
Nienawidze tego zycia!!!
Mogla bym przespac cala wiecznosc,
byle tylko nie czuc tego bolu.
Zamykam oczy by choc na chwile zapasc w sen
i
znow ten sam bol,
a w uszach szum - wciaz slysze jego glos, czuje jego dotyk...
I wszytsko znika!...
Nienawidze tego wszystkiego,
bo przecierz w marzeniach mialo byc lepiej...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz